środa, 24 sierpnia 2016

Kocyk od Zuzulove i cudny kotek od Minkowy Świat

Na stronie Nasz zwariowany świat na facebook'u jakiś czas temu organizowany był konkurs charytatywny na rzecz małej Oleńki Chojeckiej. Po zakończeniu konkursu utworzono grupę z licytacjami na rzecz Oleńki, pt. Bazarek Dla Oleńki Chojeckiej. Co mnie smuci to to, że mimo iż jest tam ponad 2,5 tysiąca osób mało kto bierze udział w licytacjach. A przyznać trzeba, że licytowane rzeczy są na prawdę super i cały dochód z licytacji idzie na konto Oli.
Właśnie na tych licytacjach udało mi się zdobyć dwie cudne rzeczy! Pierwszy był ogromny kotek od Minkowy Świat. Kocur nie licząc ogona ma 40 cm (z ogonem 55 cm) wysokości. Uszyty jest z fioletowego minki i bawełny w kolorowe papugi. Nasza gwiazda od razu się w nim zakochała i latała z nim cały dzień jak tylko do nas dotarł. Wykonany jest wręcz perfekcyjnie, proste, czyste szwy, porządne wypełnieni i piękny dobór kolorów.





Córcia używa go teraz jako mega przytulanki i podusi do drzemek. Jest jej wielkim papugowym kotkiem.


Drugą rzeczą jaką wylicytowałam jest przecudny wręcz kocyk z szeleściakiem od Zuzulove. Kocyk z jednej strony jest z jasno brązowego minky a z drugiej z ciemno szarej dresówki. W rogu ma wyhaftowanego cudnego lwa. Całość jest pięknie obszyta. Powala mnie dbałość o szczegóły i perfekcyjne wykonanie. Do kompletu był dołączony szeleściak, który z jednej strony ma obrazek lwa a z drugiej wierszyk o również o lwie. Ma również metki i sznureczki do zabawy, młodsza córcia już go pokochała i lubi się nim bawić, a kocyk będzie idealny na jesień!



Zapraszam wszystkich na licytacje dla Oli idzie naprawdę kupić wspaniałe rzeczy i tym samym pomóc małej dziewczynce w walce o lepsze jutro.




wtorek, 23 sierpnia 2016

Ambasadorka Le Petit Marseillais - test


Zostałam Ambasadorką Le Petit Marseillais, co bardzo mnie ucieszyło, ponieważ nie miałam jeszcze styczności z tą marką i byłam strasznie ciekawa co ma do zaoferowania. Paczka Ambasadorki była bardzo bogata i ładnie zapakowana! Prócz materiałów reklamowych i katalogów dostałam trzy żele pod prysznic i próbki dla rodziny i znajomych. Co mnie najbardziej zaskoczyło to ilość produktów. Rzadko kiedy dostaje się nie jeden, ale aż trzy pełnowartościowe produkty. Od razu po otwarciu oczywiście był test zapachowy i nie umiałam doczekać się wieczornego rytuału z użyciem jednego z tych kuszących produktów.
Próbek z jednym z produktów a mianowicie z Pielęgnującym Balsamem pod prysznic Masło Arganowe, Wosk Pszczeli i Olejek Różany też było sporo więc udało się uszczęśliwić parę osób i sprawić by również ich kąpiel była wyjątkowym doznaniem. Z tego, co o swych wrażeniach mówiły obdarowane osoby wnioskuję, że kąpiele były nad wyraz udane. Zapach został oceniony najwyżej, zaraz potem konsystencja i łatwość użycia. Test wypadł jak najbardziej na plus więc nic tylko kupować i oddawać się chwili przyjemności pod prysznicem z Balsamem Pielęgnującym. 
Jeśli natomiast chodzi o moje wrażenia po wypróbowaniu każdego z produktów, to mogę powiedzieć, że każdy z tych trzech żeli to osobna historia.

1. Kremowy żel pod prysznic Malina i Piwonia. 
Żel o kremowej konsystencji, fajnie myje i się pieni. Niestety jak dla mnie ma zbyt intensywny zapach, który przy dłuższym stosowaniu po prostu zaczął mnie irytować. Opakowanie bardzo poręczne i przyciągające uwagę, ładna szata graficzna. Zapach intensywny tak jak i kolor opakowania (może to był zamierzony chwyt marketingowy). Polecam wszystkim lubiącym intensywne kwiatowe zapachy. Ja niestety nie zostanę wierną fanką tego produktu.





2. Pielęgnujący Balsam pod prysznic Masło Arganowe, Wosk Pszczeli i Olejek Różany 
Bardzo przyjemny balsam do mycia. Piękny, o wiele łagodniejszy zapach bardzo mi pasuje i sprawia, że kąpiel jest prawdziwą przyjemnością. Konsystencja kremowa balsamu sprawia, że jest on bardzo wydajny, dobrze się pieni i pięknie myje. Pozostawia skórę miękką i pachnącą. Opakowanie trochę inne niż wyżej, ale równie poręczne. Tu również dostrzegam podobny zabieg marketingowy, jak wyżej tzn. barwy opakowania są stonowane i pastelowe, przyjemne dla oka podobnie, jak zapach są delikatne i romantyczne. Ten produkt jest jak najbardziej godny uwagi i na pewno się z nim zaprzyjaźnię.



3. Pielęgnujący Krem pod prysznic Masło Shea i Akacja to już w ogóle inna bajka. Jeśli chodzi o zapach to można powiedzieć, że jest dość wyraźny, ale przyjemny. Kojarzy mi się z pewnymi perfumami, których nazwy za nic nie potrafię sobie przypomnieć. Ta nuta zapachowa bardziej pasuje mi do sezonu jesienno-zimowego niż do lata. Podobnie jak wyżej konsystencja kremowa dzięki czemu produkt jest wydajny. Łatwo się dozuje i pieni. Dobrze myje i zostawia skórę miękką, gładką i nawilżoną, a do tego pachnącą dość specyficznie.





Podsumowując, produkty firmy Le Petit Marseillais miło mnie zaskoczyły! Ich jakość, wydajność i przede wszystkim zapach są godne polecenia. Na pewno każdy znajdzie tu coś dla siebie. Szczerze mówiąc nawet nie sprawdzałam jak to wygląda cenowo, ale moim zdaniem ten zapach jest wart troszkę więcej niż inne żele pod prysznic. Tak więc mimo wszystko polecam! 

środa, 10 sierpnia 2016

Bambusowe kocyki

Z uwagi na upały i to, że w domu przy tych nie ludzkich temperaturach na dworze mamy około 27 stopni postanowiłam zakupić bambusowe kocyki dla moich księżniczek. Zadanie to nie było wcale takie łatwe. Choć dostępność takich kocyków jest dość duża, ich cena w niektórych przypadkach po prostu powala. Pierwsza podjęta decyzja to wybór szytych na zamówienie kocyków, a nie takich z masowej sprzedaży. Lubię mieć w domu rzeczy oryginalne i wykonane ręcznie. Jakoś tak wtedy przytulniej się robi. Kolejnym wyborem była decyzja: u kogo te kocyki zamówić, i tu szczerze powiem nie miałam za bardzo pomysłu. Szukałam, przeglądałam, aż natrafiłam na recenzje kocyków od MisiaLove. Od razu udałam się na stronkę i znalazłam wzory bambusa, które od razu mi się spodobały. Napisałam, zamówiłam i są. Udało mi się jeszcze trafić na promocję, więc byłam prze szczęśliwa. 

Od razu wpadły mi w oko dwa wzory: pandy dla młodszej i cudowne piórka dla starszej córeczki. Gdy tylko kocyki dotarły starsza najpierw dobrała się do obu i chciała je tylko dla siebie, ale po małej interwencji miała zadecydować, który chce dla siebie, a który oddaje siostrze. Podzieliła zgodnie z zamysłem mamy, więc wszyscy są zadowoleni.



Kocyki wykonane bardzo starannie, z dbałością o najmniejszy szczegół, taśmy wykończeniowe idealnie dobrane do kolorów i wzoru na kocyku. Do tego przyszły ładnie złożone i zapakowane. 
Zastanawiacie się dlaczego wybrałam bambus a nie cienką bawełnę. Głównym powodem były właściwości chłodzące takiego kocyka oraz fakt że bambus pochłania wodę i trzyma ją z dala od skóry. Dodatkowo jest bardzo przyjemny w dotyku i lekki. Na lato wręcz idealny.
Moje gwiazdy pokochały swoje kocyki i śpią pod nimi bardzo chętnie. Dodatkowo starszej czasem bardzo ciężko się rozstać ze swoimi piórkami i po przebudzeniu wędruje z nim po całym domu. Młodsza natomiast pod swoimi pandziochami ucina sobie słodkie i nie raz całkiem długie drzemki.



wtorek, 2 sierpnia 2016

Oliwka z betuliną od Sylveco

Na portalu Familie.pl zostałam wybrana do testowania naturalnej oliwki z betuliną od firmy Sylveco. Pierwszy raz miałam w ogóle styczność z tą firmą, więc byłam bardzo ciekawa tego produktu. Jakież było moje zdziwienie, gdy dostałam paczkę z Oliwką, w której było też mnóstwo próbek i ulotek dotyczących produktów firmy Sylveco.



Oliwka po kilku dniach stosowania zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Młodsza córcia ma piękną, gładką skórę, a starsza podobnie i do tego żadnego uczulenia czy wysypki (starsza córcia jest alergikiem i ma azs). Opakowanie, bo to pierwsze na co zwracamy zazwyczaj uwagę, jest przyjemne dla oka i od razu wzbudza ciepłe uczucia. Kolorystyka i szata graficzna jak najbardziej pasują do delikatnych kosmetyków dla dzieci. Grafika przedstawiająca mamę sówkę z małą sówką jest super pomysłem, podobnie jak kolorystyka, spokojna i nie bijąca po oczach. Z tego co idzie zauważyć wygląd opakowania jest dokładnie przemyślany i nawiązuje do obowiązującej mody zarówno pod względem kolorystycznym jak i motywu sowy.
Najważniejszym punktem, tym bardziej jeśli chodzi o kosmetyki dla dzieci jest skład. Co od razu rzuca się w oczy, skład jest bardzo krótki i zawiera same naturalne składniki, co w dzisiejszych czasach jest raczej rzadkością nawet w przypadku kosmetyków dla najmłodszych.
Skład: 
Olej sojowy, 
Olej ze słodkich migdałów, 
Oliwa z oliwek, 
Olej słonecznikowy, 
Wosk pszczeli, 
Betulina, 
Witamina E i tyle.
Z tyłu opakowania mamy ładnie opisane jakie jest działanie poszczególnych składników i ich wpływ na zdrowie skóry naszych pociech. 




Oliwka ta ma konsystencję żelu, co jest bardzo praktyczne, ponieważ wszystko wokół jest czyste, a nie zachlapane oliwką, jak ma to miejsce w przypadku płynnych oliwek. Do tego jest bardzo wydajna i łatwa w użyciu. Łatwo i szybko się rozsmarowuje i zostawia na skórze dziecka cienką warstwę. Bardzo dobrze sprawdza się zarówno przy dłuższym masażu malucha, jak i szybkim smarowaniu starszego dziecka. Po kilku dniach nie widzę w niej żadnych wad. Czyżby w końcu produkt idealny dla dzieci! Dodam jeszcze że w relacji cena do jakości, bije na głowę znane marki. Opakowanie 200 ml kosztuje 28,50 zł, co jak dla mnie jest super ceną. Zastanawiam się nad zakupem innych kosmetyków z tej serii, najbardziej interesuje mnie: krem pielęgnacyjny do twarzy i ciała (150 ml/29,50 zł) oraz kremowy szampon i płyn do kąpieli (300 ml/28,00 zł). Z tej serii dostępna jeszcze jest łagodząca zasypka do ciała. Zapraszam na stronę producenta Sylveco



poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Słodkie sówki

Kocham sowy pod każdą postacią.  Ostatnio brałam udział w licytacji paru sztuk niestety przegapiłam zakończenie i ktoś mnie ubiegł. Postanowiłam więc zakupić parę poza licytacją. Zamówiłam żółtą sówkę z szarymi skrzydełkami i serduszkiem, szarą z różowymi dodatkami i szarą z niebieskimi dodatkami. Gdy tylko dotarły od razy się w nich zakochałam ale nie tylko ja. Moja córcia jest nimi oczarowana. Mimo tego, że są niewielkie ich wykonanie jest perfekcyjne! Każdy detal jest wykonany starannie i widać, że wkładane w to jest całe serce. Polecam wszystkim te cudeńka wykonane przez Filcową Bajkę.  Zdaje się, że to nie będę ostatnie nasze sówki :-)