sobota, 28 maja 2016

Książeczki "Rosnę i poznaję" od Wydawnictwa Zielona Sowa


Od samego początku gdy tylko córcia stała się troszkę samodzielna tzn. zaczęła siedzieć towarzyszą nam książeczki z serii "Rosnę i poznaję" Wydawnictwa Zielona Sowa. Książeczki te przeznaczone są dla dzieci w wieku od 0 do 3 lat ale myślę, że i starsze dzieci chętnie będą je oglądać. U nas pierwsze pojawiły Zwierzęta w zoo, później Pojazdy i tak co chwilę dołączała do nas jakaś nowa książeczka aż w końcu zebraliśmy wszystkie. Książeczki te mają piękne zdjęcia, a pod każdym z nich jest jakiś opis. Dowiedzieć się możemy wielu ciekawych informacji, które dodatkowo opisują dane zdjęcie. I tak np. pod zdjęciem świnki widniej informacja: "Świnia mieszka w chlewie. Ta jest czysta, ale zwykle bywa strasznie umorusana".


Młoda dzięki tym książeczką ładnie teraz rozpoznaje zwierzątka, owoce, warzywa czy rzeczy codziennego użytku. Jak na dwulatkę potrafi bardzo dużo i co ciekawe mówi bardzo wyraźnie. Jak na razie największy problem ma z kolorami, ale i na to przyjdzie czas. Książeczki ze zwierzątkami, a jest ich 4 przedstawiają realne zdjęcia przez co dziecko widzi jak dane zwierzę wygląda naprawdę, a nie w formie rysunku, jak to ma miejsce w wielu innych książeczkach tego typu. Wyraźne zdjęcia na białym tle pozwalają dziecku skupić się wyłącznie na danym obrazku i danej rzeczy co dla mnie akurat jest dodatkowym atutem. Zawsze się irytuję, gdy córcia zapytana o daną rzecz na obrazku bardziej zaciekawiona jest małą biedronką, gdzieś w rogu niż tym co faktycznie obrazek przedstawia. Oczywiście nie mam nic przeciwko takim ilustracjom, ale do nauki słów lepsze są wyraźne zdjęcie bez tła.  



Książeczki te są bardzo wytrzymałe. Grube strony dzielnie stawiają czoła destrukcyjnej sile małych rączek. Co ważne, mimo iż niektóre z książeczek przeszły już wiele przygód, strony nie rozwarstwiają się, a zdjęcia dalej są wyraźne. Córcia najbardziej lubi książeczkę o pojazdach i potrafi ją męczyć przez cały dzień, ale to dlatego, że ma teraz taki okres. Wcześniej męczyła Zwierzęta w zoo, Zwierzęta w lesie oraz Zwierzęta na wsi i w mieście, dzięki czemu teraz bardzo ładnie wszystkie rozpoznaje i potrafi nazwać. Teraz nawet nasza 3 miesięczna córcia lubi zaglądać do tych książeczek i przyglądać się obrazkom z zaciekawieniem. 



ps. na zdjęciu brakuje książeczki Owoce i warzywa, która podczas robienia zdjęcia gdzieś się zapodziała.




Książeczki z Wydawnictwa Zielona Sowa 







poniedziałek, 9 maja 2016

Pufa od Berger

Odkąd przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania poszukiwałam pufy lub małego fotela, który rozwiązałby problem braku miejsc do siedzenia przy odwiedzinach większej liczby gości. Poszukiwania szły mi bardzo opornie, a że gram w wielu konkursach zagrałam i na stronie Berger. Jakież było moje zdziwieni,e gdy 1 kwietnia zostały ogłoszone wyniki i znalazłam się wśród szczęśliwych nowych właścicieli super zwierzęcych puf. Wybrałam motyw krowy bo jakoś tak dobrze mi się kojarzy i jest miły dla oka. Szczerze powiem, że nie wiedziałam czego się spodziewać. Myślałam że jeśli jest to wygrana w konkursie to szału nie będzie, ale zostałam miło zaskoczona.



Pufa wykonana z grubego materiału o pięknym, wyraźnym wzorze z delikatnym tłoczeniem w fale. Szwy porządne, wykończenia również. Po prostu ideał. Ja jestem zakochana bez pamięci i zastanawiam się nad kupnem towarzyszki dla mojej pufki. W sumie to nie wiem nawet jaka jest cena, ale powiem, że takie solidne wykonanie jest warte każdej ceny. A do tego jest mega wygodna i dość duża, więc ktoś większych gabarytów też siedzi wygodnie i nie cierpną mu nogi co zdarza się na małych czy wąskich pufach (wiem to z własnego doświadczenia). Moja dwuletnia córka bardzo lubi na niej przesiadywać albo też się do niej przytulać. Jeszcze jedną jej ewidentną zaletą jest to, że nie jest ciężka i łatwo jest ją przemieszczać, co jest bardzo ważne dla mnie jako matki, która prawie cały czas ma jedną rękę zajętą. Podsumowując, jeśli szukasz super, oryginalnej pufy to Berger spełni twoje marzenie. 







Pufa od Berger

piątek, 6 maja 2016

Chusta od LennyLamb

Na chustę zdecydowałam się po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw oraz porównaniu wielu nosidełek i opinii o nich. Stwierdziłam, że chyba dla takiego malucha (3 miesiące) chusta będzie najlepszym rozwiązaniem. I tu stanęło przede mną kolejne wyzwanie: Jaką chustę wybrać, jak długą, z jakiego materiału, jakiej firmy... pytań przybywało, a odpowiedzi nie było. Wtedy trafiłam na stronę LennyLamb. W sumie stało się to przypadkiem, a może los tak chciał. Parę maili do biura obsługi i już byłam mądrzejsza. Pani bardzo miła i pomocna, doradziła, powiedziała co z czym się je i dzięki niej mam dziś swoją chustę i noszę mojego Bąbelka.

Po wielu godzinach a nawet dniach zastanawiania się, którą wybrać w końcu udało mi się dokonać zakupu. Wybór padł na chustę bawełnianą o splocie skośno-krzyżowym, rozmiar: L, kolor: Mglisty poranek. Do chusty dostałam instrukcję obsługi w wersji papierowej i na płycie co jest bardzo pomocne. Muszę przyznać, że kupiłam ten model w ofercie Outlet, co oznacza, że chusta ma podobno niewielkie defekty estetyczne. Szczerze, ja na swojej nie znalazłam. Cena takiej chusty to 182,16 zł (cena normalna: 227,70 zł). Różnica w cenie, jak dla mnie, kolosalna, a różnica w jakości żadna.

W instrukcji znajdziemy praktyczne porady jak zawiązać chustę. Mamy tu do wyboru aż 6 rodzajów wiązań dla dzieci w różnym wieku: Kieszonka, Kangur, Kołyska, 2X, Kangur na biodrze oraz Plecak. Wszystko przedstawione jasno i czytelnie. Mnie jak na razie najbardziej odpowiada kieszonka bo chyba jest najbardziej odpowiednia dla takiego malucha jak moja córcia. W instrukcji znajdziemy również informacje na temat tego jak nosić bezpiecznie oraz jak się ubrać gdy nosimy dziecko. Te ważne informacje należy sobie wziąć głęboko do serca bo tu przecież chodzi o zdrowie naszych dzieci. Poza tym w instrukcji znajdziemy ciekawe artykuły na temat kangurowania czy pielęgnacji dzieci związanej z noszeniem w chuście.
Jeśli chodzi o samą chustę to wykonana jest bardzo starannie, z dość grubego i mocnego materiału. Mimo, iż materiał jest gruby to i tak jest przyjemny i miękki. Grubość nie przeszkadza też w wiązaniu i ogólnej obsłudze chusty, wszystko ładnie się układa. Pasy są bardzo pomocne podczas wiązania, ponieważ pozwalają nam określić czy wszystko jest prosto i ułatwiają naciąganie chusty. Kolory są takie jakie chciałam, nie ma różnicy między tym co było na zdjęciach a rzeczywistością. Na stronie duży wybór kolorów, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Ja postawiłam na błękity i szarości bo lubię te kolory i dobrze się w nich czuję. Z drugiej strony, patrzałam również na aspekt praktyczny czyli szybkość brudzenia się materiału i jasne kolory odpadły w przedbiegach. Chusta posiada również oznaczenie środka, co jest bardzo przydatne.

Moja gwiazdka jak widać zadowolona z noszenia w chuście. My jednak dopiero się uczymy i wszystko jest dla nas nowe. Najtrudniej jak na razie jest mi wyczuć jak mam się ubrać i jak ubrać małą. To kwestia bardzo trudna, bo jak wiadomo boje się żeby ją nie przewiało, ale z drugiej strony nie chce jej przegrzać i ciężko to wypośrodkować, biorąc pod uwagę, że ja też ją grzeję. Ale powoli do tego dojdziemy. Mamy już kilka wyjść za sobą i jest coraz lepiej. Teraz pogoda coraz ładniejsza więc i wyjść będzie więcej. Mam nadzieje że młoda będzie zadowolona tak samo jak ja!

Chusta: LennyLamb